Pomysł, że „dopełnienie” ustawienia leży w rękach terapeuty jest absurdalny.
Nieraz słyszę od prowadzących ustawienia: „nigdy nie zostawiam ustawienia niedokończonego” „u mnie ustawienia zawsze się dopełniają”. Tak, jak gdyby mieli władzę nad tym, co dzieje się w sercu Klienta. Jak gdyby mieli wpływ na zakres i tempo zmian w duszy drugiego człowieka.
Pomysł, że „dopełnienie” ustawienia leży w rękach terapeuty jest absurdalny. Kryje się za nim wielkościowa, arogancka i w gruncie rzeczy dziecięca postawa. Bowiem tylko dziecko wierzy we własną omnipotencję. Dorosły zaś rozumie, że ma ograniczony wpływ na życie innych dorosłych.
Niezrozumienie „mechanizmu” działania ustawień.
Założenie, że prowadzący powinien dopełnić ustawienie, wynika z niezrozumienia „mechanizmu” działania ustawień. Z braku połączenia z emocjonalnym procesem Klienta.
Prawda jest taka, że ustawienie toczy się tak długo i odsłania tyle, na ile Klient jest emocjonalnie połączony z Polem. Jeżeli Klient pozwala emocjom przepływać, nie tłumi ich i nie hamuje, wtedy ustawienie płynie i dopełnia się.
Jeżeli zaś Klient nie jest w kontakcie z tym co pokazują reprezentanci (nie czuje), to ustawienie zatrzymuje się i należy je zakończyć. Zawsze i bezwzględnie. Dlaczego? Aby nie nadużyć Klienta, reprezentantów i siebie. To oczywiste. „Odcięcie” Klienta oznacza bowiem, że to co się odsłania jest dla niego za trudne. Włącza „odcinanie się” jako mechanizm obronny przed trudnymi emocjami. Wtedy ustawienie jest mętne, chaotyczne, bez energii.
Jeżeli mimo „odcięcia” Klienta prowadzący ciągnie ustawienie podążając za swoimi koncepcjami, to taka praca nie przyniesie żadnej zmiany. Bowiem trwała zmiana jest owocem transformacji emocji. Klient MUSI czuć. Poznawcze rozumienie źródeł problemu, bez dopuszczenia i rozpuszczenia trudnych emocji nic nie daje.
Po co zatem niektórzy terapeuci mówią, że dopełniają ustawienia?
- Czy po to, by spełnić oczekiwania Klienta i zyskać Jego przychylność?
- A może nie rozumieją czym w swej istocie są ciche ustawienia rodzin?
- A może zamiast mieć na uwadze możliwości psychologiczne Klienta (Jego zdolność przeżywania i przekształcenia trudnych emocji) mają na uwadze ocenę jaką im wystawi?…
Każdy terapeuta wie, jak trudno jest przerwać ustawienie, które nie płynie. To ludzkie, że nie chcemy zawieść Klienta i narazić się na jego rozczarowanie.
- Jak wielu terapeutów ma odwagę życzliwie wytrzymać bezsilność Klienta zamiast próbować robić coś za Niego?
- Jak wielu naprawdę jest w harmonii z jego Duszą?
Być w rezonansie z duszą Klienta, a nie Jego oczekiwaniami.
Adeptów mojej Szkoły Ustawień uczę, że zewnętrznym przejawem dojrzałości terapeuty jest umiejętność życzliwego przerwania ustawienia wtedy, kiedy jest to konieczne. A także odmówienie przeprowadzenia ustawienia, jeśli Klient nie ma wewnętrznych zasobów, żeby z niego skorzystać.
Kluczowe jest pozostawanie w rezonansie z procesem (Duszą) Klienta a nie z Jego oczekiwaniami.
Małgorzata Rajchert-Lewandowska