Niekiedy najlepszą terapią jest odmówienie terapii 😊.

Niedawno przyszła do gabinetu młoda kobieta z problemem braku pracy. Wcześniej prowadziła biznes z bratem, ale rodzeństwo postanowiło się rozstać ze względu na rodzinne animozje. Pracowali tak dużo, że nie mieli czasu wolnego. Kobieta była przemęczona. Nie miała czasu dla przyjaciół ani na własne przyjemności.

Dowiedziałam się, że kobieta jest bez pracy kilka miesięcy. Zainteresowałam się z czego się utrzymuje. Powiedziała, że rodzice jej pomagają. Są bardzo zamożni i utrzymywanie córki nie tylko nie jest dla nich problemem, ale wręcz sprawia im radość.

– Czy podjęła Pani jakieś kroki w celu znalezienia pracy? Zapytałam.
– Przeglądałam oferty, ale nie znalazłam nic interesującego.

Wyjaśniła, że ma „blokadę na szukanie pracy” i właśnie dlatego chce zrobić ustawienie. Chciała też podjąć psychoterapię, ponieważ ma w tej materii pozytywne doświadczenia. Kiedyś cierpiała na klaustrofobię, fobię społeczną oraz napady lęku panicznego. Po krótkiej terapii objawy ustąpiły i nigdy już nie wróciły.

Pogratulowałam jej efektów terapii. To niezwykły sukces! Ludzie pracują z nerwicą wiele miesięcy a nawet lat i nie wszystkim udaje się całkowicie rozpuścić lęk!

Zapytałam, co robi, kiedy nie pracuje. Powiedziała, że spotyka się z przyjaciółmi, chodzi na kursy rozwoju zawodowego, zajmuje się swoim hobby, jakim jest malarstwo i sztuka, dużo czyta.

– Nareszcie ma Pani czas dla siebie. – skomentowałam. Uśmiechnęła się.

Powiedziałam do niej: jak patrzę na Panią to widzę ile Pani ma siły, jaki potencjał. Poradziła sobie Pani z nerwicą, jest inteligentna, skończyła dwa fakultety… Jeżeli naprawdę będzie Pani potrzebowała znaleźć pracę, to nie mam cienia wątpliwości, że ją Pani znajdzie. Teraz może Pani sobie pozwolić na wakacje.

– Ale ile potrwa ta blokada? Zapytała, nieznacznie uśmiechając się.
– Dopóty, dopóki nie znudzą się Pani wakacje albo rodzice się nie zmęczą – zaśmiałam się. Roześmiała się i powiedziała, że poczuła się przyłapana.
– Czyli nie potrzebuję terapii? – próbowała się ratować – Myślałam, że potrzebna mi jest długoterminowa terapia a na pewno ustawienie.
– Oczywiście! – odparłam – ktoś kto poradził sobie z klaustrofobią, fobią społeczną i napadami lęku panicznego a dzisiaj jest szczęśliwy, spotyka się z ludźmi, ma wielu przyjaciół, realizuje swoje hobby i cieszy się życiem potrzebuje psychoterapii w trybie natychmiastowym.
Śmiałyśmy się obie.

 

– Ale co ja powiem rodzicom? Zapytała z szelmowskim uśmiechem.
– Proponuję znaleźć mocniejsze alibi. – ciągnęłam bezlitośnie, śmiejąc się – Tu toczy się gra między Panią a rodzicami. Ja nie będę w to wchodzić. Dopóki wszyscy dobrze się bawią, to nie ma problemu. – dodałam.

Była zaskoczona. Powiedziała, że czuje się dziwnie. Nieco zawstydzona i zdemaskowana, ale silniejsza.

– Przyszłam tutaj słaba, myślałam że potrzebuję terapii. Teraz poczułam że faktycznie jestem silna. Dotarło do mnie, że oszukuję sama siebie. Po prostu chcę odpocząć od pracy, ale tylko przez jakiś czas. Potem poszukam pracy. Pewnie ją znajdę…

Dla mnie to było oczywiste. W końcu kobieta ma dwa fakultety i zna biegle trzy języki. Pożegnałyśmy się serdecznie. Klientka wyszła uskrzydlona a ja czułam w sobie jej radość.

Różna bywa motywacja do terapii. Czasem próbujemy wykorzystać terapię, żeby uprawomocnić własną niechęć do działania. Jednak żadna terapia nie zdejmie z nas odpowiedzialności za własne życie.😊

 

Z uwagi na zapewnienie dyskrecji, część informacji została zmieniona.

Małgorzata Rajchert-Lewandowska