Ada: Małgosiu, Hellinger używa często terminów Dusza, Duch. To mi pachnie kościołem. Niektórzy obawiają się, że ustawienia systemowe są sektą.
Ja: język Hellingera brzmi nieco biblijnie. Używa nomenklatury zaczerpniętej z chrześcijaństwa. Trudno się dziwić zważywszy na fakt, że 25 lat spędził w katolickim zakonie misyjnym. Jednak po opuszczeniu zakonu jego rozumienie duchowości ewoluowało i pogłębiło się.
Ada: czy możesz przybliżyć pojęcia Dusza i Duch osobom, które nie znają ustawień?
Ja: o ile łatwiej zrozumieć czym jest Dusza, to Bert nigdzie nie podaje jednoznacznej i ostatecznej definicji pojęcia Duch. Jedynie poprzez rozważania i pytania próbuje nazwać jego istotę. Jest to próba ubrania w słowa i pojęcia tego co trudne do pojęcia.
Ada: czym zatem są Dusza i Duch wg. Hellingera?
Ja: Duszę definiował jako siłę, która utrzymuje ciało w życiu i porusza nim…
Ada: czyli to co pozamaterialne w naszym jestestwie?
Ja: można tak powiedzieć. Jest nie fizyczną „energią”, dzięki której doświadczamy siebie i świata. Świadomością, która podlega nieustającemu rozwojowi (jest w ruchu). Obejmuje wrażenia zmysłowe, myśli, emocje, przekonania i poczucie tożsamości. Hellinger nie wyjaśnia czy uważa duszę za strumień świadomości podlegający ciągłej zmianie, czy nieśmiertelną, trwałą, samoistną jaźń, konstytuującą osobę, która wędruje z życia na życie.
Kiedy czytam publikacje Berta wydaje mi się, że raz jest bliższy temu pierwszemu rozumieniu, zbieżnemu z filozofiami Wschodu. Innym razem odnoszę wrażenie, że jego pojęcie Duszy odzwierciedla chrześcijański pogląd nieśmiertelnej, względnie trwałej, duchowej jaźni.
Ada: a Duch? Nowe, ciche ustawienia nazywa się niekiedy Ruchami Ducha. Jak to rozumieć?
Ja: według mistyki Hellingera Duch jest twórczą Siłą o nieograniczonym potencjale. Siłą, która wszystko co istnieje powołuje do życia, wprawia w ruch i utrzymuje w całości przez miłość. Jest źródłem wszystkiego.
Ada: to Bóg?
Ja: niektórzy tak ją rozumieją. Jest jednak zasadnicza różnica między pojmowaniem Boga w chrześcijaństwie (religiach wiary) a u Hellingera. W chrześcijaństwie istnieje wyraźny dualizm człowiek-Bóg. Człowiek nie jest Bogiem i nigdy się Nim nie stanie. Siła Wyższa (Bóg) jest zewnętrzna, niezależna od człowieka i działa poza nim. Rozumienie Hellingera jest bliższe religiom doświadczenia, które nie uznają żadnej zewnętrznej Siły duchowej, oddzielnej od człowieka. Mówią zaś o nieograniczonym potencjale ludzkiego umysłu (Ducha). Pozostaje on niewykorzystany i nierozpoznany z powodu „zaciemnień” i „trucizn” jakimi są ograniczające emocje pochodzące z ego jak np. zazdrość, gniew itd. Owe zaciemnienia wynikają z niezrozumienia, ze wszyscy w swej esencji jesteśmy tą samą świetlistą przestrzenią bez centrum i granic. Ta przestrzeń jest świadoma sama siebie. Wibruje radością i miłością. Urzeczywistnienie tego stanu nazywa się oświeceniem.
Ada: czy ta przestrzeń to hellingerowski Duch?
Ja: tak właśnie rozumiem.
Oto co mówi Bert: „kiedy staniemy się puści wewnętrznie, dotrzemy do swojego pierwotnego źródła, twórczej przyczyny. To jest ten twórczy Duch: przyczyna każdego z nas i świata jako całości. (…) Kiedy podążam w głąb siebie i zatapiam się w tej przyczynie, dotykam źródła.(…) Dzięki łączności ze źródłem doświadczamy skutków twórczego działania podczas ustawień.”
Małgorzata Rajchert-Lewandowska