Niedawno umieściłyśmy na fanpage fragment rozważań Berta Hellingera na temat „jak pozostać w służbie życia?”
Jak pozostać w służbie życia?
Jest takie uzdrawiające zdanie, bardzo krótkie, które działa natychmiast.
To zdanie brzmi: „Ja za siebie. Ty za siebie. Jesteś wolna ode mnie a ja od Ciebie.”
Zainspirowana dyskusją pod postem postanowiłam napisać kilka słów.
Ustawienia odsłaniają nieświadome dynamiki, jakie działają w relacjach między członkami rodziny. I tak widzimy, że ci, którym wiedzie się lepiej chcą upodobnić się do tych, którzy są nieszczęśliwi. To pragnienie wynika z nieświadomej potrzeby lojalności do ukochanych bliskich. Na przykład, kiedy rodzice ciężko chorują lub umarli przedwcześnie, dzieci w głębi duszy także pragną rozchorować się i umrzeć. Czują się winne, jeżeli ich sytuacja życiowa jest lepsza niż rodziców.
Jeżeli rodzice dźwigają winę lub nieukojony ból po stracie bliskiej osoby, dzieci biorą te emocje na siebie. Doświadczają ich jako własnych. Chociaż cierpią, to w głębi duszy czują się szczęśliwe. Przekonane są bowiem, że ratują rodziców. Kryje się za tym całkowicie magiczne wyobrażenie, że można kogoś wybawić od jego ciężaru. Jednak to nie jest możliwe. Każdy z nas jest odpowiedzialny tylko za siebie. Nie wolno nam brać na siebie czyjegoś losu. Cudzy ciężar nas niszczy. Nie przynosi też ulgi temu za kogo chcemy cierpieć. Przeciwnie – pomnaża ból.
Tę samą dynamikę – „ja za ciebie” – obserwujemy między rodzeństwem czy małżonkami.
Przypomina mi się historia mężczyzny, który sabotował swój sukces z nieświadomej lojalności do upośledzonego brata. Nie umiał udźwignąć swojego szczęścia, gdy patrzył na kalekiego i ubezwłasnowolnionego brata. Kiedy tylko doprowadzał firmę do rozkwitu, robił coś, co sprawiało, że popadał w długi. Oczywiście nie rozumiał co się dzieje i nie łączył całej sytuacji z bratem.
Inny przykład to historia mężczyzny, który w krótkim czasie po aborcji żony ciężko zachorował. Ustawienie odsłoniło nieświadomy ruch kobiety do śmierci, do nienarodzonego dziecka. Mąż, z miłości do żony mówił do niej „ja za ciebie” i poważnie się rozchorował.
Ustawienia ujawniły także inną dynamikę. Czasem matka nieświadomie mówi do dziecka „umrzyj za mnie”. Dziecko, z miłości do matki, bierze na siebie jej ból lub winę i nieświadomie dąży do śmierci. To wydarza się głęboko w duszy i żadna ze stron nie zdaje sobie sprawy z tajemnego paktu. Owa dynamika często prowadzi do poważnych chorób czy zaburzeń psychicznych.
Jakie jest rozwiązanie? Dziecko, które uświadomi sobie, że chce umrzeć za matkę musi wewnętrznie powiedzieć do niej „Ja za siebie. Ty za siebie. Jesteś wolna ode mnie a ja od Ciebie.” To samo oczywiście dotyczy rodzeństwa czy małżonków (partnerów).
Każdy z nas żyje na tym świecie na własny rachunek. Nikt nas nie zwolni z naszej odpowiedzialności, nikt nie uwolni od własnej winy, nie wybawi od własnego losu. Jednocześnie wszyscy jesteśmy powołani do miłości, do dzielenia się z innymi tym, co mamy najlepszego.
Małgorzata Rajchert-Lewandowska
Z ciekawością czytam Panią. Rozumiem co Pani pisze , teksty Pani są przejrzyste nawet dla kogoś kto po raz pierwszy sięga po temat. Dziękuję za wiedzę, i obecność .
pozdrawiam serdecznie. Alina Michałkiewicz
Pani Alino, bardzo mi miło. Dziękuję. Serdecznie pozdrawiam 🙂