19.05 to „dzień dobrych uczynków”, inicjatywa Fundacji Ekologicznej Arka. Chyba nie jest jeszcze bardzo znany, a warto! W ten dzień otwórzmy swoje serce na otoczenie: ludzi, zwierzęta, przyrodę i zróbmy choć jeden dobry uczynek. To może być drobny gest, który rozjaśni czyjś dzień i dołoży cegiełkę do budowania życzliwego świata.
Czy z punktu widzenia ustawień hellingerowskich ma to sens? Jak najbardziej tak! Jeśli przystaniemy na chwilę, poddamy dobry uczynek refleksji, rozwijamy empatię. Na głębokim poziomie dostrzegamy, że jesteśmy częścią większej całości. Może być nam zatem łatwiej przyjąć nasze osobiste uwikłania i pracować z nimi.
„Dzień dobrych uczynków” jest także dobrą okazją, aby zastanowić się nad dawaniem i braniem w swoim życiu. Czy łatwo jest nam brać? Czy umiemy dawać? Od kogo potrafimy brać, a od kogo nie? Czy między dawaniem a braniem jest równowaga?
Nie sposób oczywiście zważyć aptekarską wagą, czy panuje doskonała równowaga. Ona zresztą jest niemożliwa. Chodzi raczej o energię wymiany – świat mi coś daje, ja daję coś światu. Zdarzają się przecież okresy w życiu, kiedy potrzebujemy więcej dostać, a potem możemy więcej oddać.
Czasem jednak ta energia wymiany jest długotrwale zaburzona i wtedy wszystkie strony tego układu czują się źle. Tak, nawet ci, którzy dostają za dużo, czują się z tym źle!
Wyobraźmy sobie sytuację, gdy pracownik „wyrabia” dużo bezpłatnych nadgodzin. Czuje się wykorzystywany, po jakimś czasie może odczuwać wściekłość. Ale i firmie jest z tym ciężko. Dostaje za dużo, czuje się winna. Po jakimś czasie może się okazać, że dla tego pracownika nie ma już miejsca w systemie firmy. Wielu z nas słyszało o historiach, w których ktoś „żyły sobie wypruwał”, a jak przyszła reorganizacja działu, był pierwszy do zwolnienia.
To samo dotyczy równowagi w związkach, między partnerami. Kto więcej daje, czuje się szlachetny, a w istocie niszczy związek, bo druga strona nie mogąc wyrównać wycofuje się i może nawet odejść.
Bywa tak, że czujemy się wewnętrznie „zmuszeni” do robienia czegoś na rzecz innych. Może spłacamy czyjś dług? A jeśli nie potrafimy przyjmować, może rezonujemy z czyjąś pokutą?
Zatem: róbmy dobre uczynki, ale co jakiś czas zatrzymajmy się i posłuchajmy wewnętrznego głosu. To, czy je robimy, dla kogo i jak się z tym czujemy może nam dużo powiedzieć o nas samych.
Anna Kuberacka
Małgorzata Rajchert-Lewandowska