Każdy, kto wielokrotnie doświadczył ustawień, może dostrzec, że „pracują” one na różnych poziomach, na różnych głębokościach.  To tak jak podczas nurkowania: można zanurzyć się tuż pod powierzchnię wody, można też nurkować ekstremalnie głęboko.  Tylko że nurek wie, na co się szykuje, do czego jest przygotowany i co mu wolno: czy będzie to oglądanie kolorowych rybek w promieniach słońca czy schodzenie w głąb, w ciszę i ciemność oceanu.  W przypadku ustawień nie wiemy, dokąd i na jaką głębokość poprowadzą nas reprezentanci.

Reprezentanci w ustawieniach prowadzą nas do traum. To właśnie owe traumy, które odsłaniają się w polu, stanowią przyczynę naszych aktualnych problemów. W ustawieniach mamy do czynienia z trzema rodzajami traumatycznych wydarzeń: osobistymi, rodowymi i karmicznymi.

Pierwsza płaszczyzna – osobista, dotyczy problemów, które mają swoje źródło w naszej, własnej przeszłości.  Może nim być nieopłakana, osobista strata (śmierć rodzica, partnera czy dziecka) lub wina (np. zyskanie czegoś czyimś kosztem, oddanie dziecka, aborcja, zabicie bądź okaleczenie kogoś).  Źródłem cierpienia w dorosłym życiu mogą być także niezagojone rany z dzieciństwa, powstałe w wyniku bolesnych relacji z rodzicami.  Do osobistych traum należą też: nadużycie seksualne, przemoc, zagrożenie własnego życia lub życia bliskiej osoby.

Czasami ustawienia prowadzą nas nawet do okresu prenatalnego. Wówczas jako przyczynę trudności ukazują dramat, jaki rozegrał się w łonie matki np. utrata bliźniaka albo trudny poród.

Mimo, iż ustawienia odsłaniają przed nami osobiste traumy, to doświadczenie uczy, że do ich uzdrowienia metoda ta bywa niewystarczająca. Zwłaszcza przy przewlekłych traumach (np. ciągnąca się latami przemoc, współuzależnienie czy odrzucenie przez rodzica) potrzebna jest regularna psychoterapia. Ustawienia bywają tu pomocne. Mogą stanowić zwieńczenie procesu terapeutycznego lub być jego uzupełnieniem. Rzadko jednak samo ustawienie wystarczy (chyba, że chodzi o utratę bliźniaka lub osobistą winę w dorosłym życiu).

Druga płaszczyzna – rodowa, z której słyną ustawienia, sprowadza się do pracy z traumami przodków. Okazuje się bowiem, że dziedziczymy traumy naszych rodziców, dziadków czy pradziadków. Epigenetycy odkryli, że trauma wywołuje chemiczną modyfikację genu, której skutkiem jest zmiana ekspresji genu. Owa zmiana – odpowiedzialna za przeżywanie trudnych emocji – może być dziedziczona. Ustawienia często odkrywają przed nami dramatyczne historie sprzed naszych narodzin. Mówimy wówczas o uwikłaniu. Oznacza ono, że pozostajemy w rezonansie z tym, z czym nasi przodkowie sobie nie poradzili. Zatem możemy przeżywać czyjś strach, poczucie winy, ból czy depresję. Wewnętrznie „patrzymy” na tych, którzy zostali wykluczeni i w pewnych obszarach powielamy ich los.

Na tej płaszczyźnie ustawienia polegają na odnalezieniu i włączeniu wykluczonych oraz pojednaniu zwaśnionych. Efektem jest przekroczenie traumy i przekształcenie trudnych emocji w zgodę, spokój i miłość.

Trzecią płaszczyznę nazwałabym karmiczną. Dotyczy ona traum, które przeżyliśmy w innym życiu. Niekiedy bowiem nasze dzisiejsze trudności sięgają korzeniami do historii sprzed tego życia.  Bywa, że reprezentanci prowadzą nas do osób, z którymi przeżyliśmy coś traumatycznego w poprzednim życiu. Dzięki temu mamy szansę przekroczyć traumę sprzed narodzin po to, by już nie musieć jej odtwarzać.

(Zdaję sobie sprawę, że zagadnienie ustawień karmicznych może budzić różne emocje – od niechęci i irytacji, poprzez sceptycyzm do ciekawości. Dlatego napiszę więcej na ten temat w kolejnym artykule.)

Zazwyczaj podczas ustawienia odsłania się tylko jedna z płaszczyzn. Niekiedy jednak zdarza się, że przenikają się dwa, a nawet wszystkie trzy wymiary. Doświadczony terapeuta potrafi je rozpoznać.

Dzięki ustawieniom nie tylko odkrywamy korzenie problemów, ale przede wszystkim goimy niezabliźnione rany. Docieramy do miejsc, w których został zablokowany przepływ miłości i udrażniamy go.  Mamy możliwość popatrzenia demonicznej przeszłości w twarz po to, by oswoić lęk, rozpuścić ból i pojednać się z własnym losem.  Dostajemy szansę na odnalezienie zagubionej siły, aby wraz z nią ruszyć ku przyszłości.

Małgorzata Rajchert-Lewandowska